czwartek, 20 grudnia 2012
PROLOG
Haha, nie chcę mi sie opisywać w całosci tego czegoś, co potycznie zostało nazwane moim życiem, więc w skrócie, a co :D.Od początku, gdy miałam 3 lata moi rodzice postanowili się rozstać a że dziecko im przeszkadzało, oddali mnie do sierocińca.Trzy lata tam, gdzie regularnie "wywracałam się" (ale to całkiem inna pogmatwana historia), zaadoptowała mnie rodzina, jednak to środowisko tak mnie zmieniło, że po miesiącu trafiłam z powrotem do domu dziecka.Potem przenieśli mnie do innego bo demoralizowałam młodzież.W wieku 13 lat znów mnie zaadoptowano, historia kołem się toczy i zaś mnie oddano.W wieku 15 lat zwiałam razem z moją przyjaciółką i jej bratem, jedyna rzeczą jaką zabrałam była gitarą i futerał w którem zmieściłąm cały dobytek mojego życia, nie należe do osób które są miłe i radosne niezaleznie od sytuacji, jestem po prostu realistką i nie wieżę w jednorożce(znaczy nie na czysto, sami rozumiecie o co chodzi xD).Nawiasem mówiąc, jeździliśmy autostopem po całej europie przez prawie rok aż w końcu, stało sie coś czego sie nawet nie spodziewałam, moi "przyjaciele" zostawili mnie samą i wyjechali do Ameryki mówiąc mi zwyczajne "radź sobie sama, nie możemy cie całe życie niańczyć, powodzenia".I tyle ich widziałam, nie byłam tyle smutna co zaskoczona, jednak jak to mam w naturze olałam sprawę i ruszyłam dalej, pewnego dnia nie wiem jakim cudem trafiłam do Londynu, tutaj, że tak powiem znalazłam swoje miejsce na ziemii puki co.Grałam na ulicy i śpiewałam, żeby zarobić na chleb po miesiącu znudziło mi sie to miejsce i ruszyłam dalej, wylądowałam w Bradford.Poznałam pewnego chłopaka, był mi bliski jak nikt inny, traktował mnie jak księżniczkę, jednak pewnego dnia dostałam cynk, że policja mnie rozpoznała musiałam uciec za nim mnie złapią.Nie pożegnałam sie nawet z chłopakiem, który był mi tak bliski, nie było na to czasu.Po prostu musiałam uciec, pojechałam przed siebie, gdzieś w pizdu daleko i wylądowałam w Irlandii, mieszkałam tam rok, znów musiałam uciec bo przez głupią szkołę mnie rozpoznali, chociaż zmieniłam kolor włosów na niebieski i byłam w pewnym sensie emo.Po dłuższym zastanowieniu wróciłam do Anglii znowu tam gdzie(tak wtedy myślałam) mieszkał ten właśnie chłopak.Jednak jego już tam nie było, zabolało mnie to, ale w sumie to moja wina, mieszkałam w jakiejś melinie, aż w końcu znalazłam pracę w kawiarni w Londynie.Stała praca = stałe zarobki czyli mieszkanie, na początku na obrzeżach w starej kamienicy a potem gdzieś bliżej MSC(milk shake city).Skończyłam 18 lat i mogli mnie w dupę pocałować, jestem osobą(względnie, powiedzmy) dość inteligentną i nadrobiłam czas w którym nie uczęszczałam do szkoły ucząc sie w domu.Zapytacie czy to był skrót, a wiec mówię i to WIEEEEEEEELKI skrót, bo niem czasu aby pisać tego ze szczegółami bo dużo sie po drodze działo :D.Podsumywując, zwiałam z domu dziecka i pokonałam całe zło i myślałam, że to koniec komplikacji, nawet sobie niewyobrażacie jak bardzo się pomyliłam, a propo mówiłam już, że mieszkam z przyjaciółką i psem?
_______________________________________________________________
No to mamy prolog, piszcie w komentarzach czy wam się to podoba. Pozdrawiam, Rozy :*
Rozdział dodam, jeśli pod rozdziałem będzie jakiś komentarz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajnie się zaczyna!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej...
zapraszam do mnie
faaashion-girl-blog.blogspot.com
Fany ten prolog <33
OdpowiedzUsuńTaki inny :D
Podobały mi się Twoje wstawki, w któych mówiłaś do nas :)
Czekam na nn ;*
milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com