czwartek, 28 marca 2013

Siedem ^^



Danielle postanowiła zrobić nam obiad bo byłyśmy głodne jak cholera, Perrie poprosiła żebym jej coś zagrała i zaśpiewała.Po dłuższych namowach się zgodziłam i poszłam po swoją gitarę, nastroiłam ja, bo Dee się nią bawiła, jak widać i wróciłam do salonu. Zagrałam Someone like you-Adele, dziewczyna patrzyła na mnie jak na wariata, po skończonej piosence położyła gitarę obok siebie i czekałam na jakąś reakcje
-Ja nawet nie mam słów żeby powiedzieć jak duży masz talent
-Tsa jasne, jasne, kłam dalej, będziesz się smażyć w piekle
-Czysta prawda, kotku, po prostu masz talent i nie potrafisz tego zaakceptować, Perrie jak zobaczysz co ona wyprawia na tańcach, albo na gimnastyce! to jest niesamowite, wchodzi taka małą niebiesko włosa i robi takie show, że jacieżpierdziele, po czym twierdzi, ze bóg jej nie lubi bo nie dał jej żadnego talentu, jakaś paranoja- zaczęła energicznie gestykulować Danielle, jakby w ogóle mnie tu nie było
-Mam odbierać to za komplement, tak??-zapytałam i zrobiłam minę WTF, ona tylko uniosła ręce do góry i pytała jakim cudem trafiła na takiego dekla. Perrie się z nas nabijała, potem zjadłyśmy obiad, czyli spaghetti i zaczęłyśmy oglądać jakieś telenowele.W pewnym momencie ktoś zaczął walić do drzwi, powłóczyłam nogami do drzwi i zajrzałam przez wizjer, jedyne co widzę to jakieś kwiatki, otworzyłam drzwi.
-Cześć Sophie!!-rzucił mi się na szyje Harry, potem przywitał się pasiasty, blondyn, Zayn a na końcu ukazał się Liam z bukietem róż dla Dee zapewne
-Witaj Sophie-przytulił mnie i wręczył jeden kwiatek, uu jak miło, wpuściłam tą zgraje do mieszkania i kompletnie olewając ich obecność poszłam z powrotem na kanapę. Usiadłam obok Harry'ego, i wgapiałam się w telewizje.Jakaś laska zakochała się w dwóch kolesiach na raz a trzeci jej się podoba, niezłe bagno, za to oni wszyscy trzej nie wiedzą, że ona spotyka się z innymi.W tragicznych momentach ja wybuchałam śmiechem
-Z czego ty się śmiejesz, koleś ją rzucił-popatrzyła na mnie krzywo Dee
-No bo to śmieszne jest, popatrz ona chciała spotykać się z całą trójką na raz-wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać, potem zaczęliśmy się rzucać popcornem i jakoś tak wyszło, że teraz leże sobie na kolanach blondyna i Harry'ego a Liam robi mi masaż stup :D.Harold bawi się moimi włosami a żarłok mizia mnie po brzuszku, wiecie jakie to fajne uczucie.
-Ty weź, nie za dobrze ci?-zapytał Zayn obserwując nas z fotele
-Nie wręcz idealnie-wystawiłam mu język i spokojnie rozmawiałam z
Harrym o kotach za którymi nie przepadam szczerz mówiąc, i właśnie go o tym informowałam, a on stwierdził, że majaczę bo kotów nie da się nie lubić i wrócił do zabawy moimi włosami. Zachciało mi się tańczyć wiec powoli zebrałam się z kanapy i poszłam się przebrać w coś wygodniejszego. Ubrałam leginsy  bokserkę włosy spięłam w koka i mogłam iść, szybko przebiegłam do naszej sali tanecznej. Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć, całkowicie się wyłączyłam, ćwiczyłam układ który miałam dzisiaj tańczyć, ale poszłam z wariatkami na zakupy. Potem zaczęłam układać swój własny, często to robię, podobno całkiem nieźle mi to idzie. Zaczęło mi się nudzić więc jak to mam często w zwyczaju rozjechałam się i zrobiłam szpagat w takiej pozycji zazwyczaj myślę, żeby wkurzyć Danielle bo jak to ona mawia, aż ją to boli. Ona też potrafi zrobić szpagat ale idzie jej to trochę ciężej niż mnie i on długo tak nie wytrzyma bo bolą ją nogi. Nagle do mojej "kaplicy" wpadła Danielle i Perrie
-Ugh ty znowu tak siedzisz, wstań bo już mnie wszystko boli- wzdrygnęłam się dziewczyna i podeszła do wieży. Zwinnie się podniosłam i włączyłam odpowiednią piosenkę. Perrie usiadła gdzieś z boku a my zaczęłyśmy nasz układ w połowie nie wiadomo dlaczego zaczęłyśmy się śmiać, tak po prostu aż mnie brzuch rozbolałą i musiałam usiąść, blondynka patrząc na nas sama zaczęła się chichrać jak pojebana i tak we trójkę tarzałyśmy się po ziemi ze śmiechu
-Z czego my się śmiejemy?
-Nie wiem-szybki ogar i trzeba wrócić do próby, przećwiczyłyśmy to z 7 albo 8 razy i ona zaczęła tańczyć na występ swojej grupy a ja swojej. Dwa różna światy ona jazz a ja hip-hop. Po dłuższej kłótni która pierwsza postanowiłyśmy,  że nauczymy się nawzajem swoich układów. Najpierw ja, tańczymy do piosenki "maroon5-one more night". Trochę mi zajęło nauczenie jej tego przy okazji uczyłam Perrie, nagle do pokoju wpadło to stado orangutanów.
-Dobra koniec tego, jedziemy na imprezę!!-wydarł się pasiasty i zaczął skakać w kółko
-Ugh, wariat-mruknęłam pod nosem i zebrałam się z podłogi na której się znalazłam bo na mnie wpadł
-Tak, ale i tak nas kochasz-przytulił mnie Harry
-Kocham to ja moją gitarę, na pewno nie stado orangutanów-wariatów-mlasnęłam niezadowolona a wszyscy spojrzeli na mnie zabójczym wzrokiem, ja się tylko wyszczerzyłam. Pozbieraliśmy się i po godzinie staliśmy już przed klubem. Ja wyglądałam tak ubranie a Dee tak strój.Bez większych problemów weszliśmy do środka, jakiś tam stolik Vip, nie minęło 15 minut a ja już byłam nieźle wstawiona. Lubię imprezować, jurto mam do pracy na 13 więc spoko.Wywijałam na parkiecie, nieźle się przy tym bawiąc i wyrywając sobie facetów.Mówiąc skromnie, nie mam z tym większych trudności, nie to co na trzeźwo :D.Właśnie tańczyłam wolnego z jakimś kolesiem, był na serio ciachowy, gdy nagle zostałam "odbita" przez Nialla
-O hej-powiedziałam zaszokowana tym jak blisko jesteśmy. Skąd on się tu wziął to ja nie wiem, ale dobrze tańczy.Przetańczyliśmy dwa przytulańce po czym znów odbił mnie mój wcześniejszy kolega.Coś dużo tych wolnych kawałków, na szczęście ten był ostatni. Trochę się bawię w d-j'owanie więc postanowiła spróbować sił tutaj, podeszłam do młodego chłopaka stojącego za konsoletą i ładnie zapytałam czy mogę się pobawić sprzętem.Nie musiałam długo prosić, udawałam, głupią a on cieszył się jak tępy że może mnie czegoś nauczyć.W końcu, zapytałam czy mogę sama on się zgodził, poustawiałam wszystko i zaczęłam się bawić Dee od razu wyczaiła, ze to ja ponieważ wałkuję ten numer 24/h w weekendy :D.Chłopak nieźle się zdziwił bo wiedziałam co robię, jak robić zgrabne przejścia, jak miksować i w ogóle.Przejrzałam bibliotekę i znalazłam parę ciekawych kawałków, chwilę się pobawiłam i dopuściłam Mika (D-j) do konsolety.Dziwne, że przy takiej ilości alkoholu we krwi dałam radę, ale wiecie chcieć to móc :D. Właśnie całowałam się z tamtym ciachem gdy Dee mnie od niego dociągnęła, zrobiłam wkurzoną minę, ona tylko mruknęła "Wychodzimy" i o mały włos nie wyrwała mi ręki.Z dziwną miną pomachałam koledze i podążyłam za brunetką, gdy jest w takim stanie lepiej z nią nie dyskutować coś o tym wiem.Tylko co jej się stało? Wyszłyśmy przed klub, nie zrobiłam dwóch kroków a ona usiadła na ziemi i zaczęła ryczeć, jak pojebana. Nie wiedziałam co zrobić, no sorki ale ja wypiłam z 15 kolejek -,-. Usiadłam obok niej przytuliłam i zaczęłyśmy się kiwać w przód i w tył, wszyscy patrzyli na nas jak na wariatki, ale ciekawe co sami by zrobili w takiej sytuacji, gdy powoli zaczęła się uspokajać, wyjąkała tylko jedno zdanie które o mało mnie nie zabiło
-Zdradziłam Liama- powiedziała, zerwała się na równe nogi i uciekła. Siedziałam na tym chodniku i od razu cały alkohol wydostał się z mojej krwi, to było jak kubeł zimnej wody. Ta Danielle, wrażliwa, kochana, miła, która jeszcze niedawno była w stanie oddać wszystko za swojego chłopaka, go zdradziła?!To jest nie możliwe, może coś źle zrozumiałam, może to on ją zdradził? Ta wersja jakoś bardziej mi pasowała to nie jest możliwe żeby ona zrobiła mu coś takiego. Ale oni mają teraz jakiś gorszy okres, nigdy mi o tym nie mówiła ale to widziałam, byłam pewna że im przeszło bo od miesiąca był spokój, a to takie coś?! Może ona miała jakiś powód, ale w sumie to nie ma powodów aby zdradzać kogoś kogo się,bardzo lubi (słowo na "k" jakoś nie chcę mi się napisać na klawiaturze..) Podniosłam się z tego cholernego chodnika i nie wiedziałam co dalej. Wyjęłam z torebki telefon i zadzwoniłam po taksówkę, nie chciałam jakoś wracać do mieszkania, było grubo po 5. Postanowiłam zanocować u mojej przyjaciółki. Po chwili pod klub podjechał żółty pojazd, podałam kierowcy adres i po 15 minutach stałam pod niewielkim domkiem, zapłaciłam kierowy i weszłam do mieszkania (wiem gdzie trzyma klucze). Napisałam jej karteczkę i po cichu postawiłam na szafce nocnej, żeby nie dostała zawału jak się rano obudzi. Bezczelnie zabrałam jej jakąś koszulkę, przebrałam się i umyłam. Przygotowałam sobie spanko w salonie i zasnęłam, na kanapie, pełna pytań bez odpowiedzi.

____________________________________________________________________________
Zaskoczeni? Hahaha sama nie wiem czym, ale chciałam to napisać, wiem jestem głupia :P Wyobraźnia mnie ponosi i rozwalam związek Danielle i Liasia :D Przypominam o KOMENTOWANIU POD ROZDZIAŁEM, AMEN. Jestem po trzy dniowych rekolekcjach podczas których łażę do budy na 4 godziny -_- Kto to wymyślił?! Dobra nie użalam się nad sobą, mam nadzieje, że się spodobało:D

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 6

Zawiązałam fartuch zameldowałam szefowi, ze już jestem i może iść, po czym zaczęłam obsługiwać pierwszych klientów.Jedna z dziewczyn długo mi się przyglądała odkąd tylko weszłam do środka, w końcu gdy ją obsługiwałam zapytała
-Hej, wiem, ze to nie moja sprawa i w ogóle, ale czy ty przed wejściem przytulałaś Nialla Horana?!- próbowałam sobie przypomnieć czy właśnie tak nazywa się blondyn, oczywiście nie znam jego nazwiska, ale mogłam wywnioskować, że pewnie to on.
-Emm chyba tak
-Wow zazdroszczę ci ty go znasz i go przytulasz
-Nie ma czego uwierz mi, raczej możesz mi współczuć, że ich znam- mruknęłam pod nosem i podałam jej zamówiony napój, ona z wielkim znakiem zapytania na twarzy poszła do stolika i zaczęła o czymś rozmawiać ze swoimi koleżankami. Nudziło mi się niemiłosiernie szczególnie, że miałam dzisiaj zmianę z panną "nie mów do mnie, nie jesteś godna takiego zaszczytu", nagle niby przez przypadek wylała na mnie połowę czekoladowego Sheka (nwm czy dobrze napisane :p), starałam się zachować równowagę i jej nie zabić
-Ups, ale wiesz, przynajmniej zdejmiesz to coś- wskazała na moje włosy które ucierpiały najbardziej.Teraz to przegięła, może obrażać mnie ale od moich włosów wara!
-Kurwa odpierdzielisz ty się w końcu, rozumiem że jesteś zazdrosna, że ja nie muszę nosić tyle tapety żeby ludzie się mnie nie bali, ale odwal się bo ja nic nie poradzę na to że Bóg cie nie lubi- stanęłam naprzeciwko niej, a w kawiarni aż zawrzało od cichego uuuu
-Nie wiem co chciałaś zamaskować tym kolorem włosów, ale raczej ci się nie udało, tobie już nic nie pomoże nie dość  że gruba, brzydka to jeszcze niska i kogo tu Bóg nie lubi?- zapytała a raczej stwierdziła z kpiącym uśmieszkiem, miałam ochotę ją połamać, ale wiecie nie chcę trafić na policje za takie coś jak ona
-Sorry ale nie mam w zwyczaju słuchania uwag od osób które miały w pysku więcej fiutów niż ja lizaków-odwróciłam się na pięcie i poszłam na zaplecze się przebrać i umyć. Przy tej lasce nawet Paris Hilton to geniusz najwyższej klasy, mówiłam jak bardzo jej nienawidzę, no to mówię nienawidzę jej jak Gargamel smerfów a nawet bardziej jak zła królowa, Śnieżki, albo macocha kopciuszka, takiej nienawiści nawet Disney i bracia Grimm sobie nie wyobrażali -_-. Ogarnęłam się  i wróciłam do pracy za ladą stała sobie Danielle, wow szybko czas zleciał już kończę zmianę :D
-Cześć miśku-dała mi całusa w policzki
-Czemu smakujesz truskawkowo-czekoladowo?-zapytała oblizując usta
-To-wskazałam palcem na blondynę stukającą tipsami w blat czekając aż dwie dziewczynki zdecydują co zamawiają
-Aaaa, spoko, mam wieści zaraz przyjdzie tutaj-w tym momencie zadzwonił dzwoneczek mówiący o przybyciu nowego gościa, popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam Zayna z jakąś wyjątkowo śliczną blondynką, miała na ustach wielki uśmiech i o czymś rozmawiała z chłopakiem który miał na twarzy równie wielki zaciesz, popatrzył na mnie i energicznie mi pomachał, zaśmiałam się i zrobiłam to samo. Para szybkim tempem do nas podeszła Dee się z nimi przywitała, Zayn mnie przytulił i cmoknął w policzek, a blondynka grzecznie poczekała i podała mi rękę
-Perrie jestem ty pewnie jesteś tą sławetną Sophie
-Podejrzewam, że to ja, miło mi cie poznać Perrie- podałam jej rękę i się przytuliłyśmy, zaczynam być zbyt wylewna w uczuciach, ale od niej bije taka pozytywna energia, że ja dziękuje :D
-Tak więc Sophie, to moja dziewczyna, która dzisiaj pójdzie z wami, gdzie tam idziecie, błagam pilnuj ich- wskazał palcem na dwie wariatki obok mnie, które momentalnie spiorunowały go wzrokiem
-Postaram się, ale nic nie obiecuję- przeskoczyłam przez ladę i razem z nimi wyszłam na zewnątrz, para pożegnała się całusem, nas chłopak przytulił i wsiał do swojej bryki po czym odjechał. Swoją drogą czy on ma prawo jazdy? -_^
-Co ty na to żeby dzisiaj odpuścić próbę i przećwiczyć układ w domciu a teraz pójść na zakupy?- zapytała entuzjastycznie Danielle, w sumie dobry pomysł poznam tą Perrie i kupie sobie nowe buty bo moje obecne już umierają po 4 latach noszenia.
-Dobra, ale ty to wyjaśniasz Stephani (nasza instruktorka, straszna jędza ale potrafi tańczyć)
-Okay czyli kierunek galeria!-krzyknęła i pociągnęła nas w stronę  celu. Całą drogę się wygłupiałyśmy Perrie co  jakiś czas dawała autografy i robiła sobie zdjęcia, mówiła jak się poznała z Malikiem, ja też musiałam powiedzieć. Pasują do siebie, ona jest strasznie fajna, jak ja skrzywdzi to go wykopie przez okno albo zadźgam łyżeczką xD. Niestety nie mogą się tak często spotykać, bo próby, zespoły, koncerty, płyty itp itd, a jeszcze ich "fanki" ją hejtują, no normalnie mi się nóż w kieszeni otwiera. Doszłyśmy na miejsce i zaczęłyśmy gonić po sklepach, znalazłam sobie najki i conversy, dziewczyny nakupiły ciuchów, ja oczywiście musiałam kupić słodycze bo jakby inaczej, przecież to ja :D
-Wiesz co zazdroszczę ci- walnęła Dee gdy wpierdzielałam chyba czwartą paczkę żelek popijając ja colą, jak ja się niezdrowo odżywiam!
-Mnie?!Czego niby?
-Możesz wpieprzać słodyczy ile chcesz i w ogóle, jeść co chcesz i nic po tobie nie widać
-Hahaha dobry żart przecież ja gruba jestem, właśnie muszę przejść na dietę-spojrzałam na swój brzuch
-Jasne z kości na ości- mruknęła niezadowolona Perrie, poszłyśmy jeszcze do sklepu muzycznego, nagle zobaczyłam śliczna gitarę na wystawie, patrzyłam na nią jak zahipnotyzowana
-Piękna prawda, podać pani-zapytał mężczyzna stając obok mnie
-Tak poproszę-odpowiedziała za mnie Danielle bo wiedziała, że ja bym myślała i myślała i w końcu bym stwierdziła, że stara jest jeszcze dobra i nie potrzebuje nowej. mężczyzna uśmiechnął się i zdjął cudo z wystawy, delikatnie pakując  w futerał i dorzucając mi kostkę do gitary
-Na koszt firmy bo widzę, że ta panienka żyje muzyką, zaprosisz mnie na swój koncert i będziemy kwita-wskazał na mnie i podał gitarę, mimo protestów zapłaciłam mu i wyszłam z nowym nabytkiem i wielkim bananem na twarzy
-Jesteś dziwna, normalna dziewczyna ślini się na widok ładnego chłopaka a ty na widok gitary-zaśmiała się Perrie a ja pokazałam jej język. Po dość długiej bieganinie postanowiłyśmy udać się do naszego mieszkania. Po dwu godzinnej drodze doszłyśmy na miejsce, otworzyła drzwi i przywitał mnie Sou skacząc na mnie tak, że wylądowałam na ziemi. Dziewczyny wybuchły śmiechem a ja strzeliłam focha, wyszłam z pod pieska i z obrażoną miną poszłam do salonu usiadłam na kanapie i puściłam tv, zgadnijcie co leciało, no tak bravo piosenka tych palantów, akurat się zaczynała chciałam przełączyć na cokolwiek ale Dee była pierwsza i zamiast przełączyć, włączyła wieże i puściła na fulla. One zaczęły śpiewać i tańczyć a ja siedziałam bez skrawka emocji na twarz, analizując powoli jakość głosu chłopaków. Mile mnie zaskoczyły, spodziewałam się cukierkowych głosów jak u 14 letnich chłopaków a tu całkiem przyzwoite wokale. Szczególnie jeden mnie zaciekawił, spojrzałam na ekran i próbowała zidentyfikować kto śpiewa, po chwili doszłam do tego. Przeżyłam niemały szok, że on ma taki ciekawy barwę głosu, no serio chyba nie słyszałam podobnego, taki delikatny ale wyraźny (no rozumiecie o czym mówię :D). Żarłok na serio mnie zaskoczył, ogółem wszyscy mają fajne głosy, zawsze mogło być gorzej. Piosenka się skończyła po niej leciało "Maroon 5-one more nigtht" kocham to, wskoczyłam na fotel i śpiewałam do pilota, potem dołączyła do mnie Perrie a Danielle wszystko nagrywała na telefonie. Jeszcze trochę pośpiewałyśmy aż w końcu przyszła moja ukochana najmilsza na świecie, sąsiadka (czujecie sarkazm?). Kazała nam ściszyć pod groźbą wezwania dzielnicowego,  policji i królowej Anglii, za taką zniewagę. Nawrzucała mi jeszcze od niezrównoważonych dziwaków z kolorowymi włosami i poszła energicznie gestykulując, zapewne dźgać moją laleczkę voodoo igłami.... Wróciłam do środka i ściszyłam muzykę ku niezadowoleniu dziewczyn. Postanowiłyśmy zabrać Sou na spacerek, ubrałyśmy się i razem z psem oraz aparatem ruszyłyśmy do parku, gdzie po spuszczeniu mojej ukochanej suni zaczęłyśmy wojnę na liście. Leżały one, w ładnych, bardzo dużych kopkach, stojących bo po bokach alejki, po której przechadzały się starsze małżeństwa i zakochane i pary. Wykonywałyśmy różne czynności, nazywam to badaniem reakcji, czyli np. wyskakuje spod liści i straszę przechodniów, albo biegam w kółko na środku uliczki mówiąc "Jezu Jezu, gdzie ja jestem jaki mamy rok i po co było wchodzić do tej skrzynki?!", potem razem z Danielle usiadłyśmy na chodniczku i zaczęłyśmy grać w łapki... Krzyczałyśmy na biedne drzewo , że zastawia nam drogę itp itd. Oczywiście większość reakcji została nagrana kamerą lub sfotografowana aparatem. Po paru godzinnych wygłupach i małym spacerze z pieskiem wróciłyśmy do domu.
_______________________________________________________________________________
Strasznie to denne i krótkie, ale musicie mi wybaczyć bo mogę pisać tylko jedną ręką :( Jedna idiotka na w-fie złamała mi palec, wiecie jak to cholernie boli?! NEVERMIND następny dodam jutro, chyba :P Sorki za błędy :***

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 5
  CZYTASZ=KOMENTUJESZ
"Jak myślałam tak się stało był smutny i dziwnie przygnębiony, nie potrafiłam na patrzeć i zrobiłam coś czego nawet ja się po sobie nie spodziewałam...."
Podeszłam do niego, mocno przytuliłam i dałam buziaka w policzek następnie, szepnęłam do ucha
-Nie smuć się więcej przeze mnie -korzystając ze zdezorientowania wszystkich chwyciłam torebkę i smycz z psem i popędziłam w stronę z której przyszłam. Doskonale wiedziałam, że żadne z nich mnie nie dogoni bo całe życie biegam i robię to dość szybko. Po jakiejś godzinie biegu wpadłam do mieszkania, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam śmiać z własnej głupoty, nie dość że przytulam Zayna to jeszcze całuje i przytulał Harry'ego, co potem upojna noc z blondynem a może romantyczna kolacja z tym pasiastym. Zaczynam się zaskakiwać coraz bardziej i wcale mi to nie odpowiada, kolejny prysznic tego dnia, znów trochę pomyślałam i wskoczyłam w dresy do tego czarna bokserka i jakaś bluza z kapturem.Włączyłam sobie muzykę i postanowiłam poćwiczyć układ do teledysku, mój świat zamknął się w obszarze tańca i ewentualnie nucenia piosenki. Nagle do mieszkania ktoś wparował, jak zwykle to pewnie Dee, nie przejęłam się gościem i tańcowałam sobie dalej, jak dobrze, że to mieszkanie jest takie duże i mamy specjalną salę do tańczenia. Znudziło mi się powtarzanie tych kroków w kółko więc postanowiłam porobić różne akrobacje, wspominałam, że chodzę na gimnastykę artystyczną? Na początek coś prostego z czasem coraz bardziej skomplikowane kombinacje i znów postanowiłam potańczyć, tym razem Jazz, włączyłam sobie "Skinny love-birdy", zamknęłam oczy lubię ta piosenkę, więc zaczęłam śpiewać, po cichu bo wiecie skupiłam się na tańcu a wszystko na raz jest trochę nie wykonalne. Skończyłam tańczyć i byłam naprawdę zmęczona, nagle usłyszałam brawa, odwróciłam się i zobaczyłam chłopaków i Dee
-Co wy tu kurwa robicie?!
-Stoimy i cię oglądamy- elokwentnie odpowiedziała Danielle
-Ale dlaczego oni tu są-wskazałam na chłopaków
-Zaprosiłam ich, to też moje mieszkanie- pokazała mi język i rzuciła butelkę wody
-Dzięki- mruknęłam i poszłam do swojego pokoju. Haha trzeci prysznic tego dnia i chyba ostatni chociaż kto wie? Jako, że zbliżała się 9 postanowiłam ubrać się w piżamkę (za duża koszulka z ciasteczkowym potworem i niebiesko-czarno-białe spodnie w kratę), z rzeczami weszłam do łazienki i wskoczyłam pod prysznic, ciepły strumień wody pozwolił mi zapomnieć, że w  moim domu znajduję się stado orangutanów.Wyszłam z łazienki w swoich sweetaśnych kapciach w spangeboby (prezent na urodziny od Dee) i zmierzałam w stronę kuchni, jednak to co tam zastała przerosło moje nerwy
-Do dziesięciu, spokojnie <mówiłam sama do siebie> za pięć minut tu wracam i radze dobrze żeby było tutaj tak jak wcześniej bo inaczej źle się to dla was WSZYSTKICH skończy-odwróciłam się na pięcie i usłyszałam niezłą krzątaninę i gonienie po kuchni, spojrzałam na zegarek 9.05. Usiadłam przed telewizorem i oglądałam sobie Inną.Wybiło 10 po, weszłam do kuchni i tak jak chciałam było czysto jak wcześniej, zadowolona podeszłam do lodówki i wyjęłam karton soku, nalałam sobie do szklanki i usiadłam na wysepce. Sześć par oczy patrzyło na mnie i czekało na jakikolwiek komentarz, ja tylko słodko machałam nogami i uparcie wpatrywałam się w ulicę za oknem. Wszyscy gdzieś się spieszą ale czy to ma jakiś sens? (Zaczęłam swoje psychologiczne wywody, to nie wróży nic dobrego) Bo w końcu życie i tak się kiedyś skończy i nie będziemy nigdzie się spieszyć, więc czy nie lepiej wykorzystać, to już i tak krótkie i kruche życie, na spędzenie go z ludźmi bliskimi naszemu sercu? Bo kiedyś ich też zabraknie i wtedy zorientujemy się, że  tak właściwie nigdy nie powiedzieliśmy im jak bardzo są dla nas ważni. Kto wie kiedy bóg postanowi zabrać go do siebie, może naprawdę lepiej jest żyć pełnią życia i niczym się nie przejmować mówiąc "będzie lepiej, razem damy radę", niż biegać i non stop spieszyć się do pracy, do domu, marnować czas na kłótnie i ranienie innych i samego siebie? Może to wszystko, te pieniądze, wcale nie są nam potrzebne, może to inni ludzie dają nam powód do istnienia i całe nasze bogactwo to ilość naszych prawdziwych przyjaciół i ludzi bliskich naszemu sercu, jak rodzina i ten najważniejszy chłopak czy dziewczyna za których potrafilibyśmy oddać wszystko? Może jest czas żeby powiedzieć im tak zwyczajnie "dziękuje, że jesteś" i mocno ich przytulić pokazując jak dużo dla nas znaczą, zamiast kłócić się z nimi o mało istotne pierdoły, które na dłuższą metę i tak nie będą ważne? Po takich rozmyślaniach i wywodach postanowiłam  zamienić je w czyny
-Dziękuje że jesteś Dee- rzuciłam się dziewczynie na szyje, jako, że jakoś szczególnie często tego nie robię lekko ja to zdziwiło
-Hahaha, znów miałaś swoje psychologiczne wywody?- zapytała odwzajemniając uścisk
-No tak trochę-potem jeszcze wskoczyłam Malikowi na plecy i wywaliliśmy się na Harrego, obu przytuliłam i zakończyłam wyznawanie uczuć ludziom, podeszłam do sou i zaczęłam się z nią bawić a Dee robiłam nam różnorakie zdjęcia, które mam nadzieje nie ujrzą światła dziennego. Byłam nieźle zmęczona więc poszłam do siebie i wskoczyłam do łózia, szybko zasnęłam.
*rano*
Dzień jak co dzień, nie licząc faktu, że obudził mnie lekko zagubiony Niall, mówiąc, że Danielle mu kazała i zagroziła, że nie da mu śniadania jak tego nie zrobi. Chłopak się normalnie mnie bał, ale był przy tym taki słodki, chyba zaczęłam ich wszystkich lubić, a coś czuję, że teraz będę z nimi spędzać wyjątkowo dużo czasu..
-Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię- mruknęłam leżąc twarzą w poduszce
-Nie byłbym taki pewien...
-Haha wiedziałem, że on to cie nie obudzi, wstawaj mała- do pokoju wparował Zayn i Harry oboje wskoczyli mi na łóżko
-Jemu nic nie zrobię, ale was wyrzucę przez okno przy najbliższej okazji- powiedziałam gdy Zayn niósł mnie do salonu.Posadził  mnie kulturalnie przy stole i sam usiadł obok. Dee i Liaś robili nam śniadanko a reszta o czymś gadała
-O dzień dobry!-wydarł się ten w paski
-Cześć, cześć- powiedziałam mało kontaktując
-Dee oni tu wszyscy spali?-zapytałam starając sobie przypomnieć czy jak wczoraj poszłam spać to oni nadal tu byli
-Tak jakoś wyszło..
-Okej nie chcę wiedzieć, a teraz daj kawy dobra kobieto!!- jęknęłam i opadłam na stół z braku kofeiny w organiźmię
-Już spokojnie- postawiła mi przed nosem kanapki i kawę
-Uuuu kocham cię- mruknęłam pakując jedzenie do buzi, tak kawa zdecydowanie postawiła mnie na nogi, wróciło mi świeże myślenie i zorientowałam się, że muszę iść do pracy! Brunetka najwidoczniej wyczytała wszystko z mojej miny
-Masz jeszcze dwie godziny, dzisiaj przecież zaczynasz o 11
-A to spoko idę coś zrobić z czymś co potocznie nazywamy moim ciałem-powłóczyłam nogami do łazienki, mój geniusz zapomniał, że w mieszkaniu jest czterech facetów i Harry (xD) i zapomniałam zabrać ubrania a do mojego pokoju z łazienki szło się prze salon i kuchnię..Olałam to jak na razie, wysuszyłam włoski, kolorek powoli bladnie trzeba zakupić farbę, a może inny kolor, albo wrócę do blondu a może brąz, kto wie?? Pomalowałam się i szczelnie zawinęłam w najdłuższy ręcznik jaki znalazłam, sięgał mi  za tyłek i to tak ledwo, no trudno ja im tutaj siedzieć nie kazałam teraz muszą oglądać wieloryba wyrzuconego na brzeg, tylko żeby nie zadzwonili po greenpace..Pech chciał, że wszyscy oprócz Liama i Danielle byli w kuchni i nie mogłam ich w żaden sposób ominąć, patrzyli na mnie jak na jakiś 8 cud świata.
-Eee sorki ale no wiecie ten teges, ja jestem tak jakby u siebie, więc musicie znieść widok wieloryba wyrzuconego na brzeg w samym ręczniku
-Ty nie masz nic pod tym?-zapytał Harry z otwartą gębą
-No nie, ale, mogę iść do siebie, zimno mi!-wyminęłam pasiastego i blondyna
-Jakiego zaś wieloryba ty jesteś grubości wykałaczki- zmierzył mnie wzrokiem Malik
-Ta ta jasne, oczywiście a Paris Hilton ma 180 IQ
-Boże,  żebym ja wyglądała jak ona!-wydarła się Danielle z salonu
-Haha twoim marzeniem jest zostać krasnalem z nadwagą, ciekawe!-prowadziła dyskusje w samym ręczniku, nie no zawsze spoko!
-Chyba niedowagą i nie jesteś aż taka niska-"poprawił" mnie Harry
-No wcale, mam aż 158 cm
-Zawsze mogłaś być niższa
-To wtedy byście mnie nawet nie zauważyli i zostałabym rozplaszczona!
-Nie przesadzaj, no
-Dobra ja idę się ubrać
-Wcale nie musisz...
-Zboczeniec-mruknęłam pod nosem i poszłam do siebie, wyjrzałam przez okno, leje deszcz i na pewno jest zimno,Ciuszki Przebiegłam z powrotem do łazienki ubrałam się, związałam włosy w kłosa i byłam gotowa. Zapięłam Sou smycz i wyszłam z domu, ktoś przecież musi dbać o pieska :D Jako, że było zimno pochodziłyśmy tylko koło bloku i wróciłam do środka.
-Dee kochanie nie chcę cię martwić ale za piętnaście minut musimy wyjść no bynajmniej ja
-Nie obrazisz się jak zostanę, ja mam próbę za dwie godzinki
-Nie no spoko, przyjdź tylko po mnie
-Jasne, dzięki-posłała mi buziaczki, czyli do pracy idę sama.Wsadziłam do kieszeni telefon słuchawki i jakieś drobne, chciałam już wyjść kiedy zatrzymał mnie blondynek
-Jak chcesz to cię odprowadzę, bo i tak będę już się zbierał-on jest strasznie sweet a nie chcę iść sama więc bez większych namysłów się zgodziłam.Jakbym mi ktoś jeszcze przedwczoraj powiedział, że będę się zadawać z nimi wszystkimi to bym go wyśmiała a tu proszę It's supraise!Wyszliśmy z mieszkania i spokojnym krokiem ruszyliśmy w stronę MSC
-Tak w ogółem gdzie pracujesz?
-W MSC
-Fajnie, ja też czasami razem z Harrym i Louisem, ale zazwyczaj ja wyjadam dodatki i szef mnie opierdziela
-Haha ja zawsze zjadam żelki i m&m'sy, z początku mi zwracał uwagę ale potem, się przyzwyczaił
-Czemu nas nie lubisz?- walnął prosto z mostu i utkwił we mnie swoje niebieskie oczy, swoją drogą jakie one ładne
-To nie tak, że ja was nie lubię, bo zaczynam się do was powoli przekonywać, po prostu jesteśmy trochę z innych sfer..
-No i co z tego, jesteśmy całkiem normalni, znaczy staramy się tacy być
-Wiesz zaczynam już was akceptować, ale to trochę zajmie, ja nie ufam ludziom i dużo czasu minie zanim będę np. ciebie traktować jak Zayna czy Danielle, życie mnie nauczyło paru rzeczy i będę się tego trzymać-chłopak pokiwał głową pokazując, że zrozumiał
-Ej, ty jesteś tancerką jak Danielle, no nie?
-No tak, a co?
-Bo potrzeba nam kogoś do nowego teledysku, nie wiem czy Danielle ci mówiła ona miała wystąpić ale wyjeżdża i nie może
-Zastanowię się, już jesteśmy
-Szybko aż za szybko, to do zobaczenia-chłopak mnie przytulił i poszedł w swoja stronę, na chwile odpłynęłam zastanawiając się nad kolorem jego oczu .Szybko wywaliłam te myśli z głowy i weszłam do budynku.
________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAM, że tak długo nic nie dodawałam, ale dostałam szlaban -__- A wiec, rozdział taki sobie, ale wprowadza powoli w fabułę, Sophie jest jak nie Sophie, ale co tam :D Dzisiejszego dnia, zakleiłam sobie usta masłem orzechowym, spadłam z łóżka (dwukrotnie), zaliczyłam dwie gleby na śniegu w środku lasu, niosłam na barana dwie przyjaciółki (nie na raz po kolei) i została uznana za mamę moje siedmiomiesięcznego brata o.O Tak więc było dość ciekawie, dodałabym wam parę zdjęć, ale oszczędzę wasze paczadełka  i nie pokarzę mego krzywego ryjka  ^_^ KOOOOOOOCHAM WAS BARDZO MOCNO :**** niedługo dodam następny :***