piątek, 8 marca 2013

Rozdział 6

Zawiązałam fartuch zameldowałam szefowi, ze już jestem i może iść, po czym zaczęłam obsługiwać pierwszych klientów.Jedna z dziewczyn długo mi się przyglądała odkąd tylko weszłam do środka, w końcu gdy ją obsługiwałam zapytała
-Hej, wiem, ze to nie moja sprawa i w ogóle, ale czy ty przed wejściem przytulałaś Nialla Horana?!- próbowałam sobie przypomnieć czy właśnie tak nazywa się blondyn, oczywiście nie znam jego nazwiska, ale mogłam wywnioskować, że pewnie to on.
-Emm chyba tak
-Wow zazdroszczę ci ty go znasz i go przytulasz
-Nie ma czego uwierz mi, raczej możesz mi współczuć, że ich znam- mruknęłam pod nosem i podałam jej zamówiony napój, ona z wielkim znakiem zapytania na twarzy poszła do stolika i zaczęła o czymś rozmawiać ze swoimi koleżankami. Nudziło mi się niemiłosiernie szczególnie, że miałam dzisiaj zmianę z panną "nie mów do mnie, nie jesteś godna takiego zaszczytu", nagle niby przez przypadek wylała na mnie połowę czekoladowego Sheka (nwm czy dobrze napisane :p), starałam się zachować równowagę i jej nie zabić
-Ups, ale wiesz, przynajmniej zdejmiesz to coś- wskazała na moje włosy które ucierpiały najbardziej.Teraz to przegięła, może obrażać mnie ale od moich włosów wara!
-Kurwa odpierdzielisz ty się w końcu, rozumiem że jesteś zazdrosna, że ja nie muszę nosić tyle tapety żeby ludzie się mnie nie bali, ale odwal się bo ja nic nie poradzę na to że Bóg cie nie lubi- stanęłam naprzeciwko niej, a w kawiarni aż zawrzało od cichego uuuu
-Nie wiem co chciałaś zamaskować tym kolorem włosów, ale raczej ci się nie udało, tobie już nic nie pomoże nie dość  że gruba, brzydka to jeszcze niska i kogo tu Bóg nie lubi?- zapytała a raczej stwierdziła z kpiącym uśmieszkiem, miałam ochotę ją połamać, ale wiecie nie chcę trafić na policje za takie coś jak ona
-Sorry ale nie mam w zwyczaju słuchania uwag od osób które miały w pysku więcej fiutów niż ja lizaków-odwróciłam się na pięcie i poszłam na zaplecze się przebrać i umyć. Przy tej lasce nawet Paris Hilton to geniusz najwyższej klasy, mówiłam jak bardzo jej nienawidzę, no to mówię nienawidzę jej jak Gargamel smerfów a nawet bardziej jak zła królowa, Śnieżki, albo macocha kopciuszka, takiej nienawiści nawet Disney i bracia Grimm sobie nie wyobrażali -_-. Ogarnęłam się  i wróciłam do pracy za ladą stała sobie Danielle, wow szybko czas zleciał już kończę zmianę :D
-Cześć miśku-dała mi całusa w policzki
-Czemu smakujesz truskawkowo-czekoladowo?-zapytała oblizując usta
-To-wskazałam palcem na blondynę stukającą tipsami w blat czekając aż dwie dziewczynki zdecydują co zamawiają
-Aaaa, spoko, mam wieści zaraz przyjdzie tutaj-w tym momencie zadzwonił dzwoneczek mówiący o przybyciu nowego gościa, popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam Zayna z jakąś wyjątkowo śliczną blondynką, miała na ustach wielki uśmiech i o czymś rozmawiała z chłopakiem który miał na twarzy równie wielki zaciesz, popatrzył na mnie i energicznie mi pomachał, zaśmiałam się i zrobiłam to samo. Para szybkim tempem do nas podeszła Dee się z nimi przywitała, Zayn mnie przytulił i cmoknął w policzek, a blondynka grzecznie poczekała i podała mi rękę
-Perrie jestem ty pewnie jesteś tą sławetną Sophie
-Podejrzewam, że to ja, miło mi cie poznać Perrie- podałam jej rękę i się przytuliłyśmy, zaczynam być zbyt wylewna w uczuciach, ale od niej bije taka pozytywna energia, że ja dziękuje :D
-Tak więc Sophie, to moja dziewczyna, która dzisiaj pójdzie z wami, gdzie tam idziecie, błagam pilnuj ich- wskazał palcem na dwie wariatki obok mnie, które momentalnie spiorunowały go wzrokiem
-Postaram się, ale nic nie obiecuję- przeskoczyłam przez ladę i razem z nimi wyszłam na zewnątrz, para pożegnała się całusem, nas chłopak przytulił i wsiał do swojej bryki po czym odjechał. Swoją drogą czy on ma prawo jazdy? -_^
-Co ty na to żeby dzisiaj odpuścić próbę i przećwiczyć układ w domciu a teraz pójść na zakupy?- zapytała entuzjastycznie Danielle, w sumie dobry pomysł poznam tą Perrie i kupie sobie nowe buty bo moje obecne już umierają po 4 latach noszenia.
-Dobra, ale ty to wyjaśniasz Stephani (nasza instruktorka, straszna jędza ale potrafi tańczyć)
-Okay czyli kierunek galeria!-krzyknęła i pociągnęła nas w stronę  celu. Całą drogę się wygłupiałyśmy Perrie co  jakiś czas dawała autografy i robiła sobie zdjęcia, mówiła jak się poznała z Malikiem, ja też musiałam powiedzieć. Pasują do siebie, ona jest strasznie fajna, jak ja skrzywdzi to go wykopie przez okno albo zadźgam łyżeczką xD. Niestety nie mogą się tak często spotykać, bo próby, zespoły, koncerty, płyty itp itd, a jeszcze ich "fanki" ją hejtują, no normalnie mi się nóż w kieszeni otwiera. Doszłyśmy na miejsce i zaczęłyśmy gonić po sklepach, znalazłam sobie najki i conversy, dziewczyny nakupiły ciuchów, ja oczywiście musiałam kupić słodycze bo jakby inaczej, przecież to ja :D
-Wiesz co zazdroszczę ci- walnęła Dee gdy wpierdzielałam chyba czwartą paczkę żelek popijając ja colą, jak ja się niezdrowo odżywiam!
-Mnie?!Czego niby?
-Możesz wpieprzać słodyczy ile chcesz i w ogóle, jeść co chcesz i nic po tobie nie widać
-Hahaha dobry żart przecież ja gruba jestem, właśnie muszę przejść na dietę-spojrzałam na swój brzuch
-Jasne z kości na ości- mruknęła niezadowolona Perrie, poszłyśmy jeszcze do sklepu muzycznego, nagle zobaczyłam śliczna gitarę na wystawie, patrzyłam na nią jak zahipnotyzowana
-Piękna prawda, podać pani-zapytał mężczyzna stając obok mnie
-Tak poproszę-odpowiedziała za mnie Danielle bo wiedziała, że ja bym myślała i myślała i w końcu bym stwierdziła, że stara jest jeszcze dobra i nie potrzebuje nowej. mężczyzna uśmiechnął się i zdjął cudo z wystawy, delikatnie pakując  w futerał i dorzucając mi kostkę do gitary
-Na koszt firmy bo widzę, że ta panienka żyje muzyką, zaprosisz mnie na swój koncert i będziemy kwita-wskazał na mnie i podał gitarę, mimo protestów zapłaciłam mu i wyszłam z nowym nabytkiem i wielkim bananem na twarzy
-Jesteś dziwna, normalna dziewczyna ślini się na widok ładnego chłopaka a ty na widok gitary-zaśmiała się Perrie a ja pokazałam jej język. Po dość długiej bieganinie postanowiłyśmy udać się do naszego mieszkania. Po dwu godzinnej drodze doszłyśmy na miejsce, otworzyła drzwi i przywitał mnie Sou skacząc na mnie tak, że wylądowałam na ziemi. Dziewczyny wybuchły śmiechem a ja strzeliłam focha, wyszłam z pod pieska i z obrażoną miną poszłam do salonu usiadłam na kanapie i puściłam tv, zgadnijcie co leciało, no tak bravo piosenka tych palantów, akurat się zaczynała chciałam przełączyć na cokolwiek ale Dee była pierwsza i zamiast przełączyć, włączyła wieże i puściła na fulla. One zaczęły śpiewać i tańczyć a ja siedziałam bez skrawka emocji na twarz, analizując powoli jakość głosu chłopaków. Mile mnie zaskoczyły, spodziewałam się cukierkowych głosów jak u 14 letnich chłopaków a tu całkiem przyzwoite wokale. Szczególnie jeden mnie zaciekawił, spojrzałam na ekran i próbowała zidentyfikować kto śpiewa, po chwili doszłam do tego. Przeżyłam niemały szok, że on ma taki ciekawy barwę głosu, no serio chyba nie słyszałam podobnego, taki delikatny ale wyraźny (no rozumiecie o czym mówię :D). Żarłok na serio mnie zaskoczył, ogółem wszyscy mają fajne głosy, zawsze mogło być gorzej. Piosenka się skończyła po niej leciało "Maroon 5-one more nigtht" kocham to, wskoczyłam na fotel i śpiewałam do pilota, potem dołączyła do mnie Perrie a Danielle wszystko nagrywała na telefonie. Jeszcze trochę pośpiewałyśmy aż w końcu przyszła moja ukochana najmilsza na świecie, sąsiadka (czujecie sarkazm?). Kazała nam ściszyć pod groźbą wezwania dzielnicowego,  policji i królowej Anglii, za taką zniewagę. Nawrzucała mi jeszcze od niezrównoważonych dziwaków z kolorowymi włosami i poszła energicznie gestykulując, zapewne dźgać moją laleczkę voodoo igłami.... Wróciłam do środka i ściszyłam muzykę ku niezadowoleniu dziewczyn. Postanowiłyśmy zabrać Sou na spacerek, ubrałyśmy się i razem z psem oraz aparatem ruszyłyśmy do parku, gdzie po spuszczeniu mojej ukochanej suni zaczęłyśmy wojnę na liście. Leżały one, w ładnych, bardzo dużych kopkach, stojących bo po bokach alejki, po której przechadzały się starsze małżeństwa i zakochane i pary. Wykonywałyśmy różne czynności, nazywam to badaniem reakcji, czyli np. wyskakuje spod liści i straszę przechodniów, albo biegam w kółko na środku uliczki mówiąc "Jezu Jezu, gdzie ja jestem jaki mamy rok i po co było wchodzić do tej skrzynki?!", potem razem z Danielle usiadłyśmy na chodniczku i zaczęłyśmy grać w łapki... Krzyczałyśmy na biedne drzewo , że zastawia nam drogę itp itd. Oczywiście większość reakcji została nagrana kamerą lub sfotografowana aparatem. Po paru godzinnych wygłupach i małym spacerze z pieskiem wróciłyśmy do domu.
_______________________________________________________________________________
Strasznie to denne i krótkie, ale musicie mi wybaczyć bo mogę pisać tylko jedną ręką :( Jedna idiotka na w-fie złamała mi palec, wiecie jak to cholernie boli?! NEVERMIND następny dodam jutro, chyba :P Sorki za błędy :***

3 komentarze:

  1. to jest super, nie mów że to denne bo to jest niesamowite . . czekam na dalej . .
    A.S. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Przestań to nie jest denne to jest zajebiste. Lubie czytać twoje opowiadanie jest takie inne. Next!

    Odwiedzisz mnie? Historia dopiero się zaczyna, ale później się rozkręci.
    http://directionoverload.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Prosze następne!!! Wspaniale:)

    OdpowiedzUsuń