CZYTASZ=KOMENTUJESZ
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam z nieprzyzwoicie miłym głosem takim jakim rozmawiam z Dee, ale w końcu on uratował mi życie coś mu się należy
-W moim mieszkaniu, gdzie cie boli-zapytał z...troską? Ja tu jestem cały czas wredna a on się o mnie martwi, dziwne, ale miłe? Kuźwa opanuj się
-Wszędzie, ale najbardziej nos i górna warga-posłałam mu delikatny uśmiech, na serio dużo mnie kosztował, on odwzajemnił go wielkim bananem i wyjął z szafeczki apteczkę. Obmył mi wargę i przyniósł lód na nosek, po czym zaniósł mnie na rękach do swojego pokoju, nie powiem silny jest, delikatnie położył mnie na łóżku (baaaaaardzo wygodnym :D) i poszedł mi zrobić coś do jedzenia i ciepłe kakałko. Oglądałam wnętrze jego pokoju, całkiem przytulny, co mnie zdziwiło na półce miał wszystkie płyty Guns'n roses, ogólnie dużo rocka, wielki plus w moim wykresie,k ale stop czy ja nie zaczynam go lubić?! Wywaliłam te myśli z głowy i popatrzyłam na siebie w lustrze
-O kurwa!-wystraszyłam się własnego odbicia, spuchnięty nos i policzki, podbite oko, rozczochrane włosy i makijaż na całej twarzy, masakra! Włosy spięłam w wysokiego koka gumką którą mam na nadgarstku a reszty bałam się dotykać więc wróciłam na łóżko, po chwili przyszedł Harry z kakałkiem i grzankami z nutellą, pyszności.
-Ale nie dodałeś tam jakiejś trutki czy coś-zapytałam robiąc mniej więcej taką minę o.O na co on odpowiedział tym *faceplam* x______x. Tylko się zaśmiałam i zabrałam się za pałaszowanie grzanek, jakie to dobre, wypiłam kakałko i podziękowałam ładnym uśmiechem. Nie ja zaczynam go lubić. Danielle miała racje, o nie, nie, nie, no ale to tylko jeden, jakoś sobie poradzę z tym faktem i będę to usprawiedliwiać tym, że uratował mi życie. Chłopak wyniósł talerze i kazał mi leżeć albo siedzieć jak wolę, po chwili przyszedł z płytami a ja spojrzałam na niego jak na idiotę
-No chyba nie oczekiwałaś, że puszczę cie do domu, a coś robić musimy!-zaśmiał się i zaczął przeglądać płyty, wyjął jedną z wielu i wsadził do laptopa. Komedia jak fajnie, Kac Vegas, widziałam ten film milion razy i nigdy mi się nie znudzi. Oboje śmialiśmy się w tych samych momentach, on jest nie najgorszy, może nawet się zakolegujemy kto wie, ale reszta odpada, niezrównoważone dzieci -_- Oglądnęliśmy film i zaczęliśmy się śmiać. Sama nie wiem z czego, tak po prostu zaczęliśmy się chichrać jak pojeby z psychiatryka.
-Z czego....hahaha....my się....hahaha....śmiejemy?
-Hahaha....nie....haha.....wiem-aż rozbolał mnie brzuch, opanowaliśmy się i zaczęliśmy po prostu gadać.
-Właściwie dlaczego nas nie lubisz, jako ludzi bo naszą muzykę sam niekiedy nie do końca lubię?
-W sumie sama nie wiem, może dlatego, że Dee tyle o was nawija, że miałam was dość zanim was poznałam i ona cały czas suszy mi głowę, że muszę was poznać, ale ty jesteś całkiem spoko
-Dzięki ty też jesteś fajna, myślałem, że jesteś, sorki za słownictwo, ale wredną rozpieszczoną suką która myśli, że wszystko może
-Spoko, wiesz ja czasami taką udaję żeby mnie ludzie, nie chcieli poznawać. Powiem ci, że też spodziewałam się bandy rozpieszczony gwiazdeczek z ludźmi do wszystkiego, patrzących na innych z góry, ale chyba tacy nie jesteście
-Nie no co ty, wszystko zawsze musimy robić sami, ale ile ja bym dał za sprzątaczkę, no ale życie-zaśmiał się Harry i legnął na łóżko, popatrzyła na sufit i przeczytałam to co było na nim napisane
"Życie bez marzeń jest jak pływanie bez wody, nie ważne ile byś nie udawał to nigdy nie będzie to samo"
-Niezły tekst sam wymyśliłeś?
-Nie to cytat Zayna on nam takimi myślami rzuca parę razy dziennie-posłał mi uśmiech, jakie on ma sweetaśne dołeczki, normalnie.
-Zawsze tak miał-powiedziałam zanim pomyślałam. Chłopak chyba nie usłyszał tej uwagi. Pogadaliśmy jeszcze trochę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*rano*
Obudziłam się wtulona w Harry'ego który obejmował mnie w pasie, jego loczki delikatnie łaskotały mnie po policzkach. Chwile na niego popatrzyłam, strasznie słodko wygląda jak śpi, otrząsnęłam si z dziwnych myśli, wyplątałam się z objęć chłopaka i poszłam do łazienki. Ogarnęłam swoja przerażającą twarz, rozczesałam włosy poprawiłam kieckę opuchlizna i fiolety trochę zeszły, co nie zmieniło faktu, że miałam lekko podbite oko. Nie miałam kosmetyków wiec się nie malowałam, no trudno i tak często chodzę bez makijażu.Z łazienki poszłam do kuchni zrobiłam jako takie naleśniki i kawę po czym poszłam obudzić Harry'ego
-Wstawaj loczek!-wydarłam się i wskoczyłam na łóżko, zaczynam zachowywać się jak Danielle..
-Pięć minut
-Nie ma tak łatwo, wstawaj-zerwałam z niego kołdrę, niechętnie przetarł oczy i podniósł się do pozycji siedzącej
-Też cię kiedyś tak obudzę
-Czy ty mi grozisz?
-Tak
-No wiesz co, to ja robię śniadanie a ty mi grozisz!
-No dobra, dobra już idę-chłopak razem ze mną poszedł do kuchni. Zjedliśmy śniadanko, pozmywaliśmy (no dobra on pozmywał ale ja gotowałam!) i postanowiłam się zmyć do siebie.
-Dobra ja idę-ruszyłam w stronę drzwi
-No chyba nie myślisz, że puszcze cie samą-loczek popatrzył na mnie jak na idiotę, po czym poszedł się ubrać i ogarnąć.! 5 minut później stał już obok w pełni ubrany i umyty.
-No to idziemy.
-Okej ale powoli, bo mnie noga boli-powiedziałam i ładnie się uśmiechnęłam, chłopakowi zapaliły się iskierki w oczach i cicho się zaśmiał. Zakluczył mieszkanie, schował klucze do kieszeni, po czym wziął mnie na ręce
-Co ty kurwa odstawiasz?!- zapytałam zdezorientowana, unosząc się nad ziemią
-Boli cię noga, nie możesz jej nadwyrężać!
-Dzięki za troskę, ale poradzę sobie z tym bólem-chciałam stanąć na ziemi jednak on był silniejszy i kompletnie olewając moje słowa ruszył w nieznanym mi kierunku.
-Prośba, jak nie chcesz żebym cię tak niósł do twojego mieszkania to wyjmij z prawej kieszeni spodni kluczyki do auta-powiedział i się uśmiechnął, westchnęłam zrezygnowana i wykonałam jego prośbę, podałam mu kluczyki, on otworzył auto i posadził mnie na przednim siedzeniu, szybko okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy.
-No to podaj mi adres
-Wallstereet 189-z niesmakiem podałam adres zamieszkania i ruszyliśmy, rano zachowywaliśmy się jak starzy przyjaciele a teraz ja zaś będę wredna, nie chcę żeby Dee wiedziała, że miała racje i któregoś z nich polubiłam
-Harry zdajesz sobie sprawę, że raczej już się więcej nie spotkamy?
-A to niby dlaczego?-zrobił dziwną minę
-Ja mam swoje życie ty masz swoje i wolę ich nie mieszać.Jedno zdjęcie w waszym towarzystwie i będę hejtowana przez miliony twoich psychofanek, będę się dowiadywać o sobie takich rzeczy o których nawet ja nie wiem, a paparazzi będą za mną łazić krok w krok, co jak co, ale rozgłos to ostatnia rzecz jakiej potrzebuje w mojej sytuacji-wytłumaczyłam to chłopakowi najprościej jak się da
-Nie przesadzaj, występujesz w teledyskach i jesteś dobra tancerką, więc jesteś osobą rozpoznawalną, a co do hejterek to ja mogę napisać, że cię lubię i dadzą ci spokój..
-Sam chyba nie wierzysz w to co mówisz, Harry lubię cię, uratowałeś mi życie i dziękuje ci za to, ale na tym etapie nasza znajomość dobiega końca, ja znów będę wredną jędzą ,nazywającą was gejowatymi pedałami, a ty będziesz mnie uważał za wredną sukę.Tak będzie najlepiej
-Jak chcesz, jeśli zmienisz zdanie to zawsze możesz do nas przyjść razem z Danielle i będziesz mile widziana-uśmiechnął się i zatrzymał samochód pod moim blokiem, podziękowałam za podwózkę i ruszyłam do mieszkania.Modliłam się w duchu żeby Danielle jeszcze nie było, moje modły zostały wysłuchane, otworzyła mieszkanie i zastałam tylko Sou.Wskoczyła pod prysznic żeby się trochę zrelaksować, umyłam włosy wysuszyłam się szorstkim ręcznikiem nałożyłam swój ukochany waniliowo-truskawkowy balsam do ciała i zawinięta w ręcznik weszłam do swojego pokoju.Patrzyłam na zawartość szafy i jakoś nie mogłam w niej znaleść nic co przyciągnęło by mój wzrok. Na polu nie było za ciepło więc założyłam, czarne rurki z niskim krokiem białą bokserkę i czarno-białą bejsbolówkę wsadziłam do torby(okazjonalnie ją biorę) książkę i okulary, bo mam małą wadę wzroku, zapięłam psa na smycz i ruszyłam do parku. Powolnym krokiem zmierzałam w jego stronę, po drodze dzwoniła Danielle mówiąc, że zostanie u Liama do wieczora i podała mi jego adres jakbym jednak chciała do nich dołączyć. Przemaszerowałam z psem chyba połowę miasta bo jednak postanowiłam nie iść do parku leżącego aż tak blisko mnie. Nogi zaniosły mnie na drugi koniec Londynu, usiadłam na ławce i poluzowałam suni smycz aby Sou mogła się pokręcić obok ławki. Wyjęłam swoje książkę i włożyłam na nos czarne kujonki, aby móc ją czytać. Wciągnęłam się w świat lektury i nawet nie zauważyłam, że ktoś usiadł obok mnie, zorientowałam się wtedy gdy mój pies zaczął się z owym osobnikiem bawić. Spojrzałam ukosem na chłopaka, rozpoznałam tą twarz to ten z wczoraj, jak mu tam było chyba Zayn, albo coś takiego.(po jaką cholerą udaję, że go nie znam przed wami? Jestem idiotką :/)
-Fajna książka, rzucił nawet na mnie nie patrząc
-Tak wiem czytałam ją z 8 albo 9 razy
-Ładny pies, jak się wabi?
-Sou, czemu nie spędzasz czasu z nimi?
-Czasami trzeba wyjść do normalniejszych ludzi
-No to troszkę źle trafiłeś, ja normalna raczej nie jestem- udawałam, że go nie znam, ale nie mogłam być wredna, był ubrany jak kiedyś, dżinsy,sweter z Nirvany i fullcap
-Na pewno normalniejsza od nich, przy okazji poznałem cie Sophie, czemu wtedy uciekłaś i nawet się nie pożegnałaś?-drążył we mnie dziurę swoimi czekoladowymi oczami, czułam, że ma do mnie żal sama go do siebie miałam, mogłam się chociaż pożegnać i wytłumaczyć a nie uciekać od razu.
-To nie takie proste, znasz mnie, wiesz że moje życie ogółem jest z deczka skomplikowane-zdmuchnęłam z twarzy niesforny kosmyk włosów
-Ja mam czas, więc z chęcią posłucham dlaczego moja najlepsza przyjaciółka znikła bez słowa...-oparł się o ławkę i podparł brodę ręką. Wpuściłam ze świstem powietrze i zaczęłam wszystko tłumaczyć od początku, kończąc na tym jakim cholernym cudem mieszkam z lokowanym wariatem w Londynie i skąd mam pieska.
-Tęskniłem mała-powiedział chłopak i jak dawniej mocno mnie przytulił. W porównanie z nim jestem taka malutka ja ogółem ani wzrostem ani urodą raczej nie grzeszę, dzięki ci panie Boże -_-. Wracając strasznie mi tego brakowało, niby mam Dee ale to nie to samo, co Zayn. On jest zawsze taki ciepły, rozumie mnie i tak ładnie pachnie.Wtuliłam się w chłopaka i tak zastygliśmy w swoich objęciach, zapominając o otaczającym na świecie, dobre pięć minut. Odkleiliśmy się od siebie kiedy mój pies zaczął się nie miłosiernie wiercić, spojrzałam na niego i zobaczyłam w oddali Danielle, która przyglądała nam się z otwartą buzią wskazując na nas palcem reszcie stojącej gdzieś z boku, zapewne. Wpadka, normalnie zaraz zostanie przeprowadzony wywiad, dostanę zjebe za nie poinformowanie jej o tym a Harry po dzisiejszym też pewnie nie będzie szczęśliwy. W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka i rozważałam kwestię ucieczki jednak Malik mi to uniemożliwił
-Nie zostawisz mnie teraz samego, albo uciekamy razem co na dłuższą metę nie ma sensu albo tłumaczymy to tu i teraz
-Ugh, no dobra, ale jakby co to ja zwiewam-chłopak ma rację przecież ja z brunetką mieszkam więc chociażbym nie wiem jak nie chciała i tak muszę z nią pogadać, a poza tym nie zostawię go samego z szóstką yyyy ludzi? Powiedzmy, że tak ich nazwę, w ułamku sekundy dziewczyna znalazła się obok mnie i ciągnęła gdzieś na bok
-Pilnuj psa Malik!-krzyknęłam do niego, a on tylko z przerażeniem pokiwał głową i został zasypany lawiną pytań z ust chłopaków.
-Co to kuźwa było?!
-Eee no nic, no
-Jak kurwa nic, przytulaliście się z pięć minut!
-No i co w tym takiego dziwnego?-próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji
-Jak co kurwa, ty ich nienawidzisz, wczoraj znikłaś razem z Harrym dzisiaj tulisz się z Malikiem, kto potem?!
-Wczorajsze to w ogóle przypadek, a Zayna znam jeszcze sprzed
X-factora, to był mój przyjaciel i się rozeszliśmy...
-Jak to, to ty mieszkałaś w Bradford?-mało wie o mojej przeszłości, nie chciałam jej tym zagracać czaszki
-Tak no i sama rozumiesz stara przyjaźń też nie rdzewieje-posłałam jej uśmiech, myśląc, że takie informacje jej wystarczą, niestety myliłam się
-Haha nie myśl, że tak łatwo się wywiniesz, w domu chcę znać wszystko ze szczegółami i koniec-spojrzała na mnie tymi swoimi paczadłami i pociągnęła mnie ku chłopakom, czyli teraz już dwoje będzie mnie namawiało na zaprzyjaźnienie się z nimi -_-. Byłam taka bliska wywinięcia się Harry'emu i tym jego zielonym pytającym oczom, gdy niechcący na niego popatrzyłam. Jak myślałam tak się stało, był smutny i dziwnie przygnębiony, nie potrafiłam na patrzeć i zrobiłam coś czego nawet ja się po sobie nie spodziewałam....
________________________________________________________________________________
Heeej, jak widać dodaje nowy rozdział z góry przepraszam za błędy, ale nie miałam siły go poprawiać. Zaczęłam ferie, a wy? ^_^ Zabrałam się za pisanie one-shot'a walentynkowego i jeśli dobrze pójdzie to nawet go skończę. Ogółem teraz jakoś mam wenę na jednoparty więc może któregoś z nich dodam :D Rozdzaił poprawiałam o 5 rano więc sorki za niego, dodaje go bo wtedy mi się internet wyłączył -__-
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
łol to jest super jestem ciekawa co ona zrobiła...
OdpowiedzUsuńpisz czekam na dalsze losy . . .
A.S. ;p
A ja zakończyłam :( Rozdział super jak zawsze <3 i czekam na więcej :*
OdpowiedzUsuńjestem komentuję xD
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział i czekam czekam. ;D
zapraszam do siebie:
makesubeautiful.blogspot.com